Worek z planetami

Worek z planetami

Napisany przez Admin (30/09/04 - 16:36:50)

Rankiem 25 sierpnia serwisy naukowe na świecie przywitały czytelników podobnie brzmiącą informacją: Międzynarodowa grupa europejskich uczonych odkryła nową planetę, najlżejszą i najbardziej podobną do Ziemi spośród wszystkich znanych planet spoza Układu Słonecznego. Obiega ona widoczną gołym okiem gwiazdę mu Arae i jest zaledwie 14-krotnie cięższa od naszego globu. Codzienna prasa ochrzciła doniesienie „ważnym krokiem”, później „przełomem w poszukiwaniu życia w Kosmosie”, a publicysta „The New York Times” stwierdził dobitnie: Pozostaje jedno pytanie: czy oni są zieloni?

Niestety, Nuno Santos i współpracujący z nim astronomowie bardzo krótko cieszyli się rekordem. Ich amerykańscy koledzy okazali się lepsi – sześć dni później zakomunikowali, że udało im się wykryć równie lekkie, jeszcze bardziej frapujące obiekty. Obie planety mają rozmiary porównywalne z ziemskimi. Ich średnice są zaledwie 2 do 3 razy większe od średnicy Ziemi.

Odkryte w ciągu rekordowego tygodnia planety nie są podobne do żadnej ze 140 znanych dotychczas, łudząco przypominających gazowego Jowisza. Są od nich dużo mniejsze i lżejsze – Czerwony Olbrzym przewyższa masą Ziemię ponad 300 razy! Nietypowe ciała krążą bardzo blisko macierzystych gwiazd – rekordzistkę, obiegającą Gliese 436, dzieli od niej jedynie 4,1 milionów kilometrów. To niecałe 3% odległości Ziemi od Słońca.

Sensacyjne właściwości trzech nowicjuszek wskazują, że musiały one powstawać w innych okolicznościach niż dotychczas poznane planety pozasłoneczne. Być może, podobnie jak Ziemia, stopniowo kumulowały krążące w pobliżu skalne ciała. Jeśli naprawdę są zbudowane ze skał, lub skał i lodu, to na którejś z nich może istnieć życie!

Wobec takiej perspektywy nawet największym znawcom tematyki nie udało się zachować powściągliwości. Zbliżamy się do znalezienia prawdziwego systemu słonecznego, podobnego do naszego, z planetami o rozmiarach Ziemi – w „The Australian” stwierdził Alan Boss, wyrocznia dla badających planety teoretyków. Następnym celem są planety dokładnie takie jak Ziemia – na łamach „The Spaceflight Now” dodał Paul Butler, członek amerykańskiej grupy odkrywców.

Drobne, nie emitujące światła i odległe o dziesiątki lat świetlnych ciała są bardzo trudne do wykrycia. Nie da się zobaczyć ich przez najczulszy teleskop! Znalezienie ziemiopodobnych planet udało się dzięki zastosowaniu całkiem nowej techniki. Uczeni obserwowali zaburzenia ruchu widzialnych gwiazd. Zmiany ich toru mogą być powodowane jedynie przez znajdujący się na orbicie obiekt. Analiza zmian prędkości radialnej gwiazd pozwoliła na wyliczenie właściwości okrążających je planetek. Sukces pierwszych pomiarów świadczy o ogromnym potencjale nowej metody – w niedalekiej przyszłości poznamy prawdopodobnie jeszcze mniejsze planety.

Poszukiwania nabierają rozpędu. Zaangażowani w projekt OGLE naukowcy opracowali oryginalną, opartą na soczewkowaniu grawitacyjnym technikę, której jedynym zastosowaniem jest poszukiwanie małych planet. Obserwatoria powstają jak grzyby po deszczu. Wkrótce ruszy misja Kepler, a w kolejce czekają Darwin, Space Interferometry Mission i Terrestial Planet Finder.

Wszystko wskazuje na to, że worek z malutkimi planetami już się otworzył. Każda z nowo znalezionych jest mniejsza i bardziej stała, niż dotychczas znane. Inwencja i determinacja astronomów, marzących o znalezieniu życia poza Błękitną Planetą sprawiają, że możemy wierzyć słowom Alana Bossa – następnym celem są planety o rozmiarach Ziemi.