W ostatnich tygodniach poznaliśmy ambitne plany podboju kosmosu w wykonaniu kilku państw. Wiele jednak wskazuje, że przed nimi pozaziemskimi podbojami zajmą się prywatne firmy. Ot choćby takie, jak kalifornijski TransOrbital Inc., którego prezes ogłosił właśnie plany wystrzelenia własnej sondy na Księżyc. Cel? Zarobić. Sonda ma bowiem zabrać 10 kg pamiątek, które wraz z nią wryją się na kilka metrów w głąb satelity Ziemi. Można wysłać swoją wizytówkę (2,5 tys. USD), prochy bliskiej osoby czy ukochanego misia. Cena - 2,5 tys. dolarów za gram. Zanim jednak próbnik spadnie na Księżyc przez 3 miesiące będzie go okrążał, robiąc zdjęcia w bardzo wysokiej rozdzielczości. One także będą sprzedawane zainteresowanym - na sztuki lub jako superszczegółowa mapa. Misja rozpocznie się najprawdopodobniej w październiku lub listopadzie tego roku na kosmodromie Bajkonur w Kazachstanie. Komercyjną sondę wyniesie w kosmos rakieta typu Dniepr. Koszt operacji - niecałe 20 mln dolarów.
Projekt firmy TransOrbital spotkał się ze zróżnicowanym przyjęciem. Od entuzjastycznego zainteresowania wielu firm i osób chcących wysłać swój ślad na Księżyc do protesty ekologów obawiających się zaśmiecania naszego satelity.