Po przejściowych problemach, NASA może wreszcie odetchnąć z ulgą. Oba marsjańskie łaziki są już w pełni sprawne. Przyczyną kłopotów Spirita była pamięć typu flash, wykorzystywana również między innymi w telefonach komórkowych i kartach do aparatów cyfrowych. Pamięć ta ma tę zaletę, że nie ulega wyczyszczeniu po zaniku zasilania. Podczas lotu na Marsa Spirit zapełnił tę pamięć tysiącami plików i potem miał kłopoty z zapanowaniem nad tą ilością danych, wskutek czego jego komputer samoczynnie wyłączał się co godzinę. By zaradzić tej sytuacji, naziemna obsługa musi skasować i sformatować całą pamięć flash, ale będzie można to zrobić dopiero po przesłaniu na Ziemię wszystkich kluczowych plików. Proces ten potrwa jeszcze kilka dni, po czym Spirit, już ze świeżą głową, ruszy badać jedną ze znajdujących się w pobliżu skał o nazwie Adirondack. Drugi pojazd marsjański, Opportunity, od początku radzi sobie znakomicie. W sobotę, zaledwie po 7 dniach od lądowania, a więc 5 dni szybciej niż jego bliźniak, zjechał z platformy lądownika i już wykonał pierwsze analizy. Dane ze spektrometru emisji cieplnej wskazują, że w gruncie pokrywającym dno zagłębienia, w którym wylądował Opportunity, rzeczywiście występuje krystaliczny hematyt. Naukowcy spodziewają się, że kiedy pojazd opuści zagłębienie, napotka więcej tego minerału, którego obecność uważa się za niemal pewny dowód występowania w przeszłości na powierzchni Marsa ciekłej wody.