W dzisiejszym numerze czasopisma Nature niemieccy astronomowie opisują gwiazdę, która jest już 20 razy masywniejsza od Słońca i... rośnie nadal, ściągając na siebie materię z otaczającej ją chmury gazu. Wielu teoretyków sądziło dotychczas, że tak masywne gwiazdy powstają jedynie w wyniku zderzeń mniejszych gwiazd.
Rolf Chini z Uniwersytetu w Bochum (Ruhr-Universität Bochum) i jego koledzy obserwowali w świetle podczerwonym tworzącą się młodą gwiazdę w mgławicy Omega - odległym od nas o ponad 7 000 lat świetlnych obszarze w gwiazdozbiorze Strzelca, gdzie burzliwie powstają właśnie liczne młode gwiazdy. Badaną przez nich gwiazdę otacza gazowy dysk o rozmiarach ponad 250 razy większych niż Układ Słoneczny - największy kiedykolwiek zaobserwowany dysk tego typu. Masa dysku ponad 100 razy przewyższa masę Słońca, a materia z niego wciąż osiada na powierzchni gwiazdy.
Wielu teoretyków sądziło dotychczas, że kiedy gwiazda staje się jakieś dziesięć razy większa od Słońca, ciśnienie generowanego w jej wnętrzu promieniowania staje się tak silne, że rozprasza otaczający gwiazdę gaz, co uniemożliwia materii osiadanie na gwieździe, która przestaje "rosnąć". Inni sądzili jednak, że gwiazda może "w sposób naturalny", bez zderzeń i zlewania się z innymi gwiazdami, osiągnąć aż 40 mas Słońca. Z opisanego dziś odkrycia wynika, że masę równą około 20 masom słonecznym gwiazda może osiągnąć bez trudu, dzięki osiadającej na niej materii z otaczającego ją dysku. Wszystko wskazuje zresztą na to, że gwiazda z mgławicy Omega na razie nie ma najmniejszego zamiaru przestać się tuczyć...