Czwartek, 18 Kwiecień 2024 
 
 Menu Główne
>>> Strona główna
>>> Forum
>>> Artykuły
>>> Linki
>>> Statystyka
>>> Pierwsze 10
>>> Rekomenduj
 
 
 Szukaj

 
 
 Subskrypcja
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowych wersjach, dodatkach albo aktualizacji strony - podaj swój e-mail i zapisz się !
Email:

Dodaj  Usuń
 
 
 Panel
>>> Pomoc
>>> Nowy użytkownik
>>> Logowanie
 
 
 Kto zalogowany
Goście: 1
Użytkownicy: 0
 
 
 Kontakt

left e-mail
ICQ: 230809939
Gadu-Gadu: 749783

 
 


Robot-piłka zbada Marsa
: 25/03/04 - 13:28:01 przez Admin
 
Wyglada jak piłka plażowa gnana wiatrem i tocząca się po bezdrożach. Zdaniem ekspertów NASA będzie receptą na szybki podbój planet i księżyców.

Kiedy na przełomie stycznia i lutego naukowcy Laboratorium Napędu Odrzutowego (JPL) ze słonecznej Kalifornii zjawili się w stacji Amundsena-Scotta na biegunie południowym i zaczęli rozpakowywać swój bagaż, mogło się zdawać, że trafili pod zły adres. Cóż bowiem mogli robić z ogromną żółtą piłką plażową w samym sercu Antarktydy?

Telefon z bieguna

Piłka okazała się jednak robotem kryjącym w swym wnętrzu aparaturę do mierzenia ciśnienia powietrza, temperatury, wilgotności i nasłonecznienia, a także satelitarny telefon. Naukowcy napompowali robota i... zostawili na łasce polarnych wichrów.

Dziwny pojazd toczony wiatrem szybko znikł im z oczu, ale cztery razy na godzinę dzwonił do centrali w Kalifornii, przekazując informacje o swoim położeniu i pogodzie. Przez ponad tydzień przemierzył przeszło 70 km. W porywach osiągał prędkość 30 km/godz., ale czasem też stawał w miejscu, kiedy wiatr zamierał.

Jest forpocztą robotów, które w przyszłości będą turlać się po bezdrożach Marsa, Wenus albo księżyców Jowisza (Io) i Saturna (Tytana). Nie potrzebują żadnego napędu. Nie potrzebują też silników do lądowania, bo można je zrzucić na powierzchnię obcej planety niczym piłkę. Co najwyżej kilka razy mocno i wysoko się odbiją.

Mogą za to lepiej radzić sobie w trudnym, skalistym bądź stromym terenie niż roboty na kółkach, gąsienicach czy nogach. Jedyny kłopot jest z ich sterowaniem, bo wiatr zazwyczaj hula, jak chce. Trudno jest przewidzieć jego kierunek i siłę. Ale i na to jest sposób. Kiedy wiatr wieje w złym kierunku, wystarczy spuścić z piłki trochę powietrza. Oklapnie i stanie w miejscu, czekając na korzystniejsze podmuchy.

Plaża na Marsie

- Pomysł narodził się w 1997 roku, kiedy śledziliśmy małego Sojournera, który na swoich sześciu kółeczkach w ciągu miesiąca przejechał, a właściwie przeczołgał się, ledwie 100 metrów na Marsie - opowiada Jack Jones, szef biura zaawansowanych koncepcji w JPL. - Musi być jakiś sposób - zachodziliśmy w głowę - na zrobienie bardziej żwawego łazika.

Wymyślili więc, by usadowić robota na wielkich, miękkich oponach, które z łatwością przetoczą się po sporych nierównościach i dużych głazach. Ruszyły pierwsze przymiarki. Biuro Jonesa szybko wypełniło się różowymi piłkami plażowymi, czarnymi oponami, balonami wykonanymi z metalizowanego mylaru i nylonu. Już wkrótce w kalifornijskiej Dolinie Śmierci był testowany pierwszy pojazd na trzech wielgaśnych pompowanych kołach, które dorosłemu człowiekowi sięgały do ramion, ale ważyły ledwie kilkanaście kilogramów (z powodu wysokich kosztów transportu na orbitę kosmiczne roboty muszą być maksymalnie lekkie).

Pewnego dnia podczas tych prób jedno z kół odpadło i zostało porwane podmuchem wiatru. Z gracją piłki plażowej wtoczyło się na pobliską kilkumetrową wydmę - z trudem je dogoniono. Ale w głowach konstruktorów zapalił się już nowy pomysł: robot-piłka.

Nazwano go tumbleweed - jak Amerykanie zwą solankę kolczystą (Salsola kali), roślinę wszechobecną na pustyniach i stepach Armenii, Turkiestanu i Ameryki. Zwykle jest zwiniętym kłębkiem suchych gałązek, przepędzanym z miejsca na miejsce przez wiatr. Gdy znajdzie wilgoć, na chwilę zatrzymuje się w wędrówce, zapuszcza korzonki i kwitnie.

Całkiem podobnie będzie się włóczył sztuczny tumbleweed, przy okazji badając środowisko obcych planet i księżyców. Badacze spodziewają się, że czas jego misji będzie można liczyć w miesiącach, a pokonywany dystans w tysiącach kilometrów, co byłoby wielkim postępem wobec ledwie kilkusetmetrowych spacerów współczesnych marsjańskich łazików.

W marsjańskiej rozrzedzonej atmosferze najlepiej będzie radził sobie tumbleweed o średnicy sześciu metrów. - Obliczyliśmy, że niestraszne będą mu skały wysokości metra ani strome stoki o nachyleniu do 25 stopni, tj. będzie w stanie spenetrować aż 99,9 proc., powierzchni Czerwonej Planety - mówi Alberto Behar z JPL.

Komentarz:

Nie ma komentarzy.

   
 
 Głosowanie
Czy odkryty niedawno nowy obiekt większy od Plutona powinien zostać uznany za planetę?
 
Tak
Nie
Nie wiem
 

 
 
 Kalendarz
Dzisiaj są imieniny:
>> więcej
 
 
 Reklama
AstroNET - Polski Portal Astronomiczny
SONDY KOSMICZNE
 
 
   Copyright © by Arkadiusz Jarecki 2000-2011. All rights reserved.